Światło, marzenia, czułość, więzienie. Sieć Scen Prezentacyjnych 2023 – podsumowanie

Blisko, foto: WILK
14 grudnia 2023 r. w warszawskim Teatrze Studio Centrum Teatru i Tańca Zawirowania zakończyło przegląd spektakli z Sieci Scen Prezentacyjnych. W całym cyklu w bieżącym sezonie wystawiono cztery zajmujące, bardzo ciekawe realizacyjnie i koncepcyjne oraz gorąco oklaskiwane, choreografie: „de light”, „Bestie”, „Blisko”, „Oubliette”.

„Bestie” Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu Rozbark i „de light” H.art company warszawska publiczność obejrzała w Sali Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski (odpowiednio, 21.10 i 22.10.2023). Propozycja Rozbarku w choreografii Anny Piotrowskiej wciągnęła ją w niepokojący świat fizjonomii, seksualności, marzeń i swoistych prowokacji, które miały być jednocześnie próbą nowej interpretacji twórczości Bruno Schulza. Spektakl zaprojektowany z rozmachem, grany w sposób rozbudzający zmysły i na dającej nowe wrażenia wizualne czerwonej podłodze, był naprawdę dobrze zatańczony, pełny pasji i zaskakujących pomysłowością scen. Aż dziw, że udało się to tak znakomicie mimo „scenografii” malowanej jedynie światłem i z użyciem drobnych rekwizytów, takich jak zwykłe krzesła. Całość zaś wciągająca w swój tajemny świat, utrzymana w nieco mrocznej atmosferze skrywanych przed innymi pragnień seksualnych.

W kontrze do „Bestii” tkwiących w nas wewnętrznie „de light” H.art company wciągnął widzów realnie do swojej choreografii, bowiem jej twórca – Artur Grabarczyk – oparł część spektakli na reakcjach widzów stojących i tańczących na scenie, w polu gry tancerzy. Przedstawienie H.art company było nietypową opowieścią o świetle, o jego możliwościach, wykorzystaniu, iluzjach jakie tworzą. Ten swoisty taneczno-wizualny eksperyment (wystawiany już drugi raz przez CTiT Zawirowania) świetnie wybrzmiał w sali CSW, gdzie pożądany efekt wywołały wizualizacje wideo zmieniające się pod wpływem ruchu tancerzy czy dźwięków. Połączenie rozmaitych rodzajów poszukiwań zaowocowało oryginalnym i nietypowym spektaklem, zmieniającym się przy każdym pokazie.   

Natomiast dwa grudniowe pokazy z Sieci Scen Prezentacyjnych – „Blisko” Teatru Nowszego i „Oubliette” Carrodunum Dance Company (Teatr Nowy Proxima) – były bardziej ukształtowanymi strukturalnie, choć wciąż abstrakcyjnymi, opowieściami.

„Blisko” w choreografii Tomasza Ciesielskiego to opowieść o kilku bohaterach, którzy swoim działaniem zwiększają lub zmniejszają szanse na bliskość z drugą osobą, a całość akcji tego naprawdę niezwykłego wizualnie spektaklu rozgrywa się z dodatkowym „aktorem”, którym jest wahadło Foucaulta. Wahadło Foucaulta, tu jako spora stalowa kula podwieszona pod sufitem sali teatralnej, to nie tylko namacalny dowód na ruch Ziemi i symbol nieubłaganego upływu czasu ale jednocześnie narzędzie budujące rytm, dynamikę czy tempo scenicznych zdarzeń…

Po pokazie w Teatrze Studio wydaje się nawet, że „Blisko” to choreografia wciąż się zmieniająca, ewoluująca, wywołująca przy okazji każdego wystawienia nowe skojarzenia i emocje. W sali Malarnia występ Natalii Kladziwy, Jana Saraty, Katarzyny Leszek i Radosława Lisa nabrał nowego blasku. Z innym oświetleniem, w bardziej głębokiej przestrzeni sceny i z białą podłogą taneczną ruch wykonawców wydawał się bardziej wyrazisty, konkretne sceny mocniej plastyczne i atrakcyjniejsze wizualnie, bo dodatkowym efektem były wyraźne cienie aktorów kładące się co i rusz na ziemi bądź na horyzoncie sali.

Serię prezentacji CTiT Zawirowania zamknął pokaz spektaklu „Oubliette” Carrodunum Dance Company. „Oubliette” to teatralno-taneczna opowieść o więzieniu, o ograniczeniu swobody, wolności, o braku perspektyw czy nadziei. Bohaterowie stworzeni przez choreografa Karola Miękinę tkwili tutaj w tzw. lochu butelkowym, miejscu gdzie jedyną nadzieją był snop światła wpadający z zewnątrz i własna przemiana duchowa, emocjonalna bądź fizyczna. Ta historia okrutnych eksperymentów na sobie samym i na nas samych, jako ludzkości, wzbudzała wiele emocji i przemyśleń, wszak nie wiemy ile woli przetrwania mamy, dokąd nie znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia.

Podsumowując, podobał mi się wybór tych akurat spektakli do prezentacji, bo spektakle były zrealizowane w różnych stylach, dobrze je zatańczono, ale przede wszystkim nie mogły pozostać obojętnymi albo niezauważonymi. Każdy z nich miał zupełnie inną estetykę, oryginalny pomysł, poruszał określony problem, o wiele szerszy niż liczne, błahe i schematyczne opowieści „o kondycji człowieka we współczesnym świecie”.  

Skoro już przyszedł czas na artystyczne podsumowanie prezentacji w Sieci Scen Prezentacyjnych, to warto wspomnieć o także samym projekcie. Sieć Scen Prezentacyjnych to projekt Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, łączący działającą na podobnych zasadach Polską Sieć Tańca ze stacjonarnym programem prezentacyjnym nazywającym się Scena dla Tańca. Ta fuzja nie jest chyba specjalnie udaną inicjatywą począwszy od o wiele gorszej i niechwytliwej nazwy. Największy problem tkwi jednak w tym, że połączenie stałego programu prezentacyjnego z systemem pokazów objazdowych de facto doprowadziło do zmniejszenia liczby pokazów stacjonarnych, a wcale nie przyniosło jakiegoś znaczącego wzrostu pokazów wyjazdowych. A polski taniec współczesny nie powinien wracać na ścieżkę, w której producentom i tancerzom bardziej się opłaca tworzyć nowe spektakle, niż z sukcesami eksploatować te już zrobione, uznane, popularne, zbierające dobre recenzje. Jeśli w tańcu występuje potencjał sprzedażowy (nie każdy spektakl ma cechy umożliwiające jego szeroką sprzedaż) – należy go wykorzystywać, by promować takimi pracami cały nasz taniec, spektakle z dobrymi recenzjami, nagrodami, zaproszeniami na pokazy i festiwale zagraniczne powinny być wspierane, hołubione, podtrzymywane na rynku. A rola Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca powinna być w tym spora, wszak jest to instytucja mająca największe możliwości wsparcia i promocji najciekawszych rodzimych twórców tańca.

Ponadto objazdowa sieć taneczna nie powinna opierać się tylko na najważniejszych, najsilniejszych ośrodkach tańca w kraju (patrz: Przestrzenie Sztuki – projekt ministerialny, którego głównymi operatorami jest Instytut Tańca i właśnie NIMiT, a który skupia się organizacji wieloletnich projektów w kilku dosłownie ośrodkach w kraju). Taniec powinien wypełniać także białe plamy na mapie Polski, a spektakle jeździć tam, gdzie do tej pory nie była sztuka ruchu pokazywana: do małych ośrodków, do domów kultury, na prowincję. Taniec warto pokazywać także tam, gdzie potencjał kulturalny jest wyjściowo niewielki – nie sztuką jest bowiem instytucjonalnie „sprzedać” spektakl taneczny na festiwal teatralny, który nie narzeka na wysokość swojego budżetu, sztuką i zadaniem organizacji opiekującej się tańcem jest pokazywać nasze tańczone przedstawienia tam, gdzie cały ten obszar sztuki jest nieznany, gdzie trzeba dopiero stworzyć publiczność taneczną. Taka praca u podstaw wraz z równoległym wsparciem wyjazdów zagranicznych dla najsilniejszych naszych spektakli winna leżeć w ścisłym centrum zainteresowania każdej instytucji dedykowanej sztuce tańca, a w szczególności Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca.   

W kontekście ministerialnego programu „Przestrzenie Sztuki” warto zwrócić uwagę na bardziej specjalistyczny głos menedżerki tanecznej Joanny Stasiny w tej sprawie, pokazujący pewne – stosunkowo szerokie, w szczególności dotyczące obszaru działania – problemy z nim związane: „Obserwuję aktualnie program Przestrzenie Sztuki, który częściowo już przejmuje funkcje Sceny dla Tańca i (Polskiej) Sieci Tańca organizując objazdy spektakli w umówionych już przez danych operatorów miejscach na obszarze geograficznym swoich działań, co skutkuje tym, że nam niezależnym managerom/managerkom realnie zabrano trening pozyskiwania nowych partnerów, nawiązywania nowych kontaktów oraz zabrano nam możliwość pracy przerzucając ją na operatorów Przestrzeni Sztuki - zdaje się, że już przeciążonych wieloma i różnorodnymi działaniami. To jest dobre oczywiście dla rozwoju tańca szeroko i ideowo, ale miejmy też perspektywę, że my - osoby niezależne też potrzebujemy pracować, a nasze kompetencje można śmiało wykorzystać na rzecz rozwoju sztuki tańca w Polsce. Zauważyć należy również, że Przestrzenie Sztuki nie obejmują swoimi działaniami całej Polski, więc moją propozycją jest przywrócenie Sceny dla Tańca przynajmniej w obszary, których nie obejmują Przestrzenie Sztuki, a w tym roku to całe województwo zachodniopomorskie, Kujawy, Warmia i Mazury, Wielkopolska, lubuskie, Podkarpacie, Małopolska... W przyszłym roku, co okaże się po rozstrzygnięciu konkursu na operatorów, nie będzie tych niezaopiekowanych obszarów mniej, niż w tym roku - mogą być inne, ale też rodzi się pytanie, na ile nowi operatorzy realnie będą operatywni w zakresie pozyskiwania nowych scen partnerskich, na których prezentowany będzie taniec, bo operatorzy już są przeciążeni, co widać po intensywnych programach”.

Wysunięta w tej wypowiedzi (opublikowanej w social mediach) propozycja przywrócenia programu Scena dla Tańca przynajmniej w obszarach pominiętych w „Przestrzeniach Sztuki” winna być usłyszana, bowiem system wsparcia dla tańca nie powinien sam tworzyć białych plam na mapie Polski. Na przykładzie działalności CTiT Zawirowania, który jest jednym z partnerów Sieci Scen Prezentacyjnych (a wcześniej był także partnerem Polskiej Sieci Tańca) można zauważyć, że np. spektakl „Opowiedz nam o przyszłości” Teatru Tańca Zawirowania (wcześniej także „Real Love”) mógł otworzyć się na nową publiczność, w opisywanym przypadku tę z Bytomia czy Lublina, gdzie warszawski zespół jest mało znany, bo dotąd zespół Zawirowań był częstszym gościem na festiwalach i scenach zagranicznych niż na scenach polskich. Podobny zysk promocyjny ma np. opisywany wyżej krakowski zespół Carrodunum Dance Company (Teatr Nowy Proxima), który dzięki Sieci Scen Prezentacyjnych mógł pokazać się w choreografii „Oubliette” nieznającej go warszawskiej publiczności. Objazdowe pokazy sieciowe to jednak nie to samo, co stała scena prezentacyjna ze swoją publicznością, której można by przybliżać szerzej dokonania określonych teatrów tańca z różnych regionów i w różnych regionach.

Sandra Wilk, Strona Tańca