Od źródeł do naszego ego

Od źródeł do naszego ego
Żałujcie, że tego nie widzieliście! Koreańskie spektakle, które rozpoczęły 19. edycję Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania, okazały się zróżnicowane, piękne wizualnie oraz dynamicznie wykonane i w niczym nie przypominały nastrojowych, delikatnych, „ciemnych” etiud z Korei Południowej pokazywanych w ubiegłym roku. Prezentacje „Groo”, „Ego Navigator” i „Seed” odbyły się 19 czerwca 2023 r. w Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie.

To było dla mnie duże zaskoczenie, szczególnie „Ego Navigator” (choreografia: Jeong Geon, Do:body_Company), który momentami przywoływał nawet skojarzenia związane z nieznanym szerzej w Polsce K-popem, oczywiście poza BTS, czyli koreańskim stylem muzycznym w kraju swych narodzin generującym gwiazdorskie boys-bandy (głównie, bo są też kobiece zespoły), charakteryzującym się połączeniem dance- i elektro-popu z dokładnymi tanecznymi układami choreograficznymi, a to wszystko okraszone jest wystylizowanym aż do przesady idealnym wyglądem wykonawców. Nie, nie chodzi mi o to, że „Ego Navigator” prezentował coś namolnie czy łopatologicznie lecz o to, że zespół odnosił się w swojej pracy do sztucznie wykreowanych wizerunków w social mediach, a precyzja ruchu, projekt w przestrzeni i synchronizacja wykonania tej choreografii była godna podziwu. Ta praca wydawała mi się „najbardziej koreańska” z całego zestawu trzech spektakli, a to określenie wcale nie jest tu pejoratywne, to wielka zaleta w dobie postępującego upodobniania się do wszystkiego, co dyktuje kultura europejska czy amerykańska.

Wspaniała była tu praca z rekwizytem, a zwykłe białe tyczki, których używali bohaterowie (czwórka tancerzy i jedna tancerka) nieustannie zmieniały swoje znaczenia. Stanowiły podporę, stawały się kijami hokejowymi, kratami więzienia, skrzydłami, stosem kłopotów… Służyły pracy zespołowej lub wręcz przeciwnie, stawały się indywidualnym narzędziem. Były wręcz elementem zakrzywiającym rzeczywistość.

Choreografowi udało się to, co zamierzał – przedstawiając nielinearną historię od poznawania się, asymilacji, należenia i identyfikowania się z grupą, oddania się jej bez reszty i podążania za innymi, aż do chęci odnalezienia własnego ja; z drugiej zaś strony udało mu się pokazać swoją Koreę, wplatając w wizję podróży w „Ego Navigator” zarówno elementy Wschodu jak i Zachodu, a w tym zgiełku wpływów i fascynacji pokazał swoją indywidualność, czyli de facto tytułowe ego. Wielkie brawa należą się tutaj oczywiście także wykonawcom: Kang Jiyeon, Kim Sun, Han Daekyo, Cho Jeonghong i Jeong Hui Yeop.

W porównaniu do rozmachu ruchowego w „Ego Navigator” rozpoczynająca wieczór choreografia „Groo” (choreografia i wykonanie: Heejin Kim, Darae Jeong, BIDAM), w którym użyto podobnego rekwizytu, wydawał się bardzo skromny. Ten spektakl jednak miał zupełnie inny cel, nie miał nami wstrząsnąć lecz raczej nastroić do wyważonych przemyśleń o przemijaniu. Artystki za kod upływu czasu wybrały tu drzewo, a za jego symbol długą laskę – uniwersalny kod rozumiany w każdym społeczeństwie. To na niej, na tym kawałku drewna, wspieramy się gdy jesteśmy starzy a zakres ruchu staje się ograniczony, tak jak drzewo potrafiące żyć setki, a nawet tysiące lat, wspiera się na swoich korzeniach. Tym samym w kameralnym „Groo” poszukiwano nie tylko refleksji o życiu i śmierci, ale i o źródłach, korzeniach ruchu, tańca.

I wreszcie ostatni spektakl „Seed” (choreografia: Seahyun Lee, Choomna Dance Company). Początkowo wydawał mi się być eksperymentem robionym trochę na siłę, gdy rozpoczął się sceną hiperwentylacji. Ileż już takich sekwencji było w spektaklach poświęconych pandemii koronawirusa SARS-CoV-2... Ale okazał się ciekawym i poruszającym spojrzeniem na kryzys, w zasadzie każdy kryzys, którego możemy doświadczyć. Mieliśmy tu strach, który zmusza nas do zachowania dystansu (o ile można tak powiedzieć, było tu świetne partnerowanie bez dotykania się) i moment przełamania go, odkrycia, że nawet w najgorszych momentach możemy uzyskać na wsparcie. Od drugiego człowieka, nie tego wirtualnego (ileż mamy takich relacji, które opierają się głównie na kontakcie cyfrowym), lecz tego oddychającego. Wyciągającego do nas rękę…

Tańczące w „Seed” Seahyun Lee, Eungyo Son były dynamiczne, momentami przerysowane (o dziwo było to przekonujące), a z ich pracy biło nie tylko wspólnotowe doświadczenie ale i przejmujące ziarno prawdy. Odpowiadało to idiomatycznemu hasłu wiodącemu tej pracy: What can you see? What can you seed? Aż chce się z tej okazji przypomnieć słowa naszego poety okresu Młodej Polski Antoniego Lange: „Nie na dzień jeden siejesz swoje ziarno, ale na jutra czas nieurodzony”...

Wszystko to sprawiło, że ten wieczór na festiwalu Zawirowania był czasem niestraconym. Budującym wiarę. Nie tylko we wciąż rozwijający się mimo wielu różnic kulturowych taniec, ale i w nas samych, jako ludzi.

Sandra Wilk, Strona Tańca

Wieczór spektakli z Korei Południowej: „Groo”, chorografia: Heejin Kim, Darae Jeong, wykonanie: Heejin Kim, Darae Jeong, muzyka: Lee Ho Gyo – Greensleeves, Ólafur Arnalds – Happiness Does Not Wait, Nebelung – Wandlung; „Ego Navigator”, choreografia: Jeong Geon, wykonanie: Kang Jiyeon, Kim Sun, Han Daekyo, Cho Jeonghong i Jeong Hui Yeop; „Seed”, choreografia: Seahyun Lee, dramaturgia: Seahyun Lee, wykonanie: Seahyun Lee, Eungyo Son, muzyka: Daphne Oram, Andrea Parker, Daz Quayle – Ghost Hamlet, pokaz w ramach: 19. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, pokaz: Centrum Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski, 19.06.2023