Kierunek: woda

Kierunek: woda
8 lipca 2021 r. rozpoczął się tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania. Dwa projekty choreograficzne, przygotowane przez Martę Kosieradzką i Beniamina Citkowskiego, pokazane w plenerze stanowiły otwarcie 17. edycji wydarzenia.

Jako pierwszy publiczność obejrzała projekt Marty Kosieradzkiej, który był już pokazany publiczności 12 czerwca (choć w nieco innym składzie osobowym) podczas Global Water Dances Festival. Motywem tej choreografii była woda, której charakterystyczne cechy można było dostrzec w ruchu tancerek (występowały: Małgorzata Bartecka, Marta Kosieradzka, Małgorzata Nowak, Kasia Sypniewska, Natalia Sykut i Magdalena Zdanowicz). Wiele momentów oparto więc tutaj na indywidualnej improwizacji i poszukiwaniu przepływu w ruchu, który osobiście lubię oglądać u tancerzy.

W opisie projektu znajdują się hasła wytrychy, takie jak „otwarta przestrzeń”, „nieskończona dal”, a które zarazem opisują miejsce prezentacji – Płytę Desantu 3. Dywizji Piechoty w Warszawie, gdzie tłem dla tancerek była po prostu Wisła. Dla mnie jednak zarówno wybrane otoczenie, jak i przepływ w ruchu, nie był wystarczający. Mam wrażenie, że ogromna przestrzeń przytłoczyła sześć tancerek, a wspólne fragmenty choreograficzne nie były wykonane ze wzajemnym współodczuwaniu siebie. Ciekawe, jak zmieniłby się odbiór tej choreografii, gdyby „scenę” stanowił np. brzeg rzeki, a taniec odbywał się w bezpośrednim kontakcie z wodą, a nie na wyznaczonym przez betonowe płyty kwadracie…

Po pokazie organizatorzy zrobili przerwę przed kolejną choreografią, co nie było według mnie konieczna w wydarzeniu na świeżym powietrzu z udziałem widzów stojących i zatrzymujących się z ciekawości spacerowiczów. Nie trzeba było jej robić – artyści nie musieli przecież wypoczywać, bo w oba projekty zaangażowane były zupełnie inne osoby, nie wystąpiły też żadne problemy techniczne, który by taki przestój warunkowały. Przerwa jedynie uśpiła moją czujność wymaganą przy spokojnym, narastającym początku projektu Beniamina Citkowskiego.

Kilkanaście osób wypełniło przeznaczony na występ plac, co zrobiło lepsze wrażenie w porównaniu do kilku tancerek Kosieradzkiej. Ponownie to woda była odniesieniem do działań tancerzy i z łatwością można to było odczytać z gestów i ruchów – niestety zbyt teatralnych, a w dodatku wzmocnionych patetyczną muzyką. Wiele fragmentów opartych na improwizacji powodowało we mnie zmęczenie. Sądzę jednak, że Beniamin Citkowski spełnił swoje zamierzenia i cele, bo uczestnicy jego projektu byli uważni, a tancerzy z takim oddaniem i wiarą w to, co robią całkiem inaczej się ogląda i odbiera ich emocje – z pewnością autentyczne [Citkowski prowadzi wiele warsztatów Consciousness Movement – przyp.].

Na deser był jeszcze około pięciominutowy występ tancerzy z grupy Beniamina Citkowskiego (myślę, że mógł to być jeden, zwarty pokaz). Może była to kwestia innego charakteru pokazu – bardziej radosny taniec ukazujący zapowiadaną „wdzięczność za wodę i życie”, bardziej dynamiczny od poprzedniego. Niestety nie przemówiły do mnie synchroniczne, proste ruchy przywołujące na myśl gale uczniowskie w szkołach podstawowych.

To jednak dopiero początek festiwalowych pokazów, kolejne zaplanowane są już w innej formie i nowej siedzibie Centrum Teatru i Tańca w Warszawie przy ulicy Bruna 9. Będzie to na pewno taneczny lipiec w stolicy!

Ewelina Chaberska, Brygada Tańca 2021