Tancerze kontra nacjonaliści

Tancerze kontra nacjonaliści
Wiele powinien dać nam do myślenia przypadek ulicznej relacji Levana Gelbakhianiego, tancerza i aktora wielokrotnie nagradzanego za swoją rolę w filmie „A potem tańczyliśmy” („And Then We Danced”, reż. Levan Akin), m.in. na New Mexico Film Critics Award, Odesa International Film Festival, Sarajevo Film Festival. Gelbakhiani opisał w niej szczegółowo ataki skrajnej prawicy na aktywistów LGBT+ podczas Tygodnia Dumy Tbilisi Pride 2021 w Gruzji, poinformował o poważnym zranieniu nożem polskiego turysty oraz o „polowaniu”, które na ulicach Tbilisi agresorzy urządzili sobie na dziennikarzy.

Aby rozumieć skalę tych wydarzeń można oprzeć się choćby na oficjalnych danych z gruzińskiego MSZ, które poinformowało o 55 przypadkach pobić, z czego aż 53 dotyczyły pobić na pracownikach mediów. Ale to nie wszystko. Nacjonalistyczne i homofobiczne ataki były tak nasilone, że część redakcji prasowych zdecydowało się przerwać relacjonowanie wydarzeń, aby chronić życie i zdrowie swoich dziennikarzy. Sprawca ugodzenia nożem polskiego turysty, tylko za to, że miał w uchu kolczyk i został z tego powodu uznany za geja – został zatrzymany przez gruzińską policję, postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa. Ponadto nacjonaliści wspierani przez cerkiew wdarli się do biura Tbilisi Pride wchodząc do niego po rynnie przez balkon i zdemolowali jej wnętrze, agresywny tłum zdarł także unijną flagę sprzed budynku parlamentu Gruzji i zastąpił ją krzyżem, atakował także ludzi na ulicach. W efekcie wszystkich tych wydarzeń organizatorzy finałowego wydarzenia Tygodnia Dumy zdecydowali się na odwołanie przemarszu Parady Równości Tbilisi Pride.

Większość z tych faktów Polacy poznali najpierw z relacji Levana Gelbakhianiego, który napisał do polskiej pisarki i tłumaczki Renaty Lis, która je upubliczniła w sieci społecznościowej. Wiadomości z listu Gelbakhianiego trafiły potem do niektórych polskich artykułów na temat wydarzeń w Gruzji (m.in. do obszernego materiału w OKO.press, w którym zostały zacytowane), informacje przekazane przez tancerza potwierdziły także wielkie światowe media, m.in. BBC czy „The Guardian”.

Levan Gelbakhiani poza swoją świetną rolą w „And Then We Danced” w Polsce jest artystą całkowicie nieznanym, a jednak jego relacja okazała się kluczowa w dystrybucji informacji o nacjonalistycznych atakach w Gruzji. Pokazuje to dobrze, jak ważne bywają kontakty zagraniczne, na ile mogą posłużyć w nagłośnieniu konkretnych zjawisk, wydarzeń, inicjatyw ustawodawczych czy choćby akcji obrońców praw człowieka.

Żaden tancerz nie jest anonimową osobą z ulicy. Relacje, głosy, opinie, stanowiska ludzi tańca, ludzi teatru, ludzi kultury mogą mieć ogromne znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej. Także tej zagranicznej.

Levan Gelbakhiani pomógł w nagłośnieniu skandalicznych fizycznych ataków gruzińskich nacjonalistów na aktywistów LGBT+ i dziennikarzy, polscy tancerze mogą z kolei pomóc np. w nagłośnieniu sprawy przyznania ponad 3 milionów zł dotacji dla rodzimych nacjonalistycznych organizacji promujących homofobię, ksenofobię, antysemityzm, rasizm i przemoc.

Chodzi o przyznanie 1 700 000 zł dla stowarzyszenia Straż Narodowa, 1 300 000 zł dla stowarzyszenia Marsz Niepodległości i 100 000 zł dla Młodzieży Wszechpolskiej przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej (instytucję podległą MKiDN). W tej sprawie zbierane są podpisy pod Listem Otwartym pt. „Stop finansowaniu faszyzmu” wystosowanym przez grupę 14 Kobiet z Mostu, kobiet, które 11 listopada 2017 r. zostały pobite i znieważone przez uczestników Marszu Niepodległości za stanięcie na jego trasie z transparentem „Faszyzm STOP”.

Kobiety z Mostu zostały wówczas oskarżone o zakłócanie zgromadzenia publicznego – protestujące przeszły pełną drogę sądową możliwą w Polsce, ostatnie dwie oskarżone uniewinniono w 2021 roku w kasacji Sądu Najwyższego. Z kolei sprawcy tego skandalicznego pobicia – którzy m.in. mówili, że trzeba dla tych kobiet otworzyć komory gazowe, że nie są godne noszenia polskiej flagi, kopali je w nerki czy głowy, pluli, wyzywali, szarpali – nie zostali nawet oskarżeni. W ubiegłym roku uczestnicy Marszu Niepodległości podpalili racami prywatne mieszkanie (celując w okna z tęczową flagą) przy moście Poniatowskiego i wywołali poważne zamieszki z policją przy stacji Stadion (do ich stłumienia policjanci musieli użyć gazu i broni gładkolufowej). A dziś organizatorom Marszu Niepodległości przyznaje się ponad milionowy grant z naszych podatków.

Pomyślcie o tym…

Sandra Wilk, Strona Tańca

Podpisy pod petycją „Stop finansowaniu faszyzmu” oraz szczegółowy opis sprawy dostępny jest pod adresem: https://naszademokracja.pl/pet.../stop-finansowaniu-faszyzmu.