Wibracja wszechświata

Foto: materiały promocyjne fuse

Pokaz taneczno-wizualnego spektaklu „Dökk” włoskiego interdyscyplinarnego studio sztuki fuse* to jedna z najciekawszych prezentacji w całej 25-letniej historii Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Performatywnych „Rozdroże”, nie tylko dlatego, że solo to zostało zrealizowane z rozmachem zatykającym dech w piesi ale też dlatego, że idealnie wpisało się w czas. Czas jednego z największych osiągnięć NASA, która dzięki teleskopowi Jamesa Webba, w 2022 roku pierwszy raz w historii ludzkości pokazała fotografię tzw. głębokiego kosmosu i czas niepewności naszego przetrwania w obliczu wojny wytoczonej Ukrainie przez Rosję z groźbą ataku atomowego w tle.

Na dużej scenie warszawskiego Teatru Studio (30.09.2022) zobaczyliśmy niebywale głęboką,  konceptualną opowieść o etapach życia człowieka w kontekście narodzin i rozwoju kosmosu, podaną w niezwykle atrakcyjnej formie, przygotowanej przez programistów, inżynierów komputerowych, którzy zapewne zaprzęgli do pracy także i sztuczną inteligencję. Trójwymiarowe obrazy pojawiające się przed tancerką, na niej i za nią były nie tylko efektem transformacji prawdziwych zdjęć kosmosu, ale także efektem zbierania ogromnej ilości danych w czasie rzeczywistym z ciała tancerki (czujnika bicia serca, czujnika ruchu, czujnika położenia jej ciała w przestrzeni) oraz z analizatora stanu przepływu wiadomości w mediach społecznościowych. Interakcja między tym, co robiła na scenie świetna technicznie Elena Annovi, a tym, co się wyświetla lub brzmi na scenie była zsynchronizowana w niezwykle precyzyjny sposób. A Elena Annovi miała częściowy wpływ na otaczający ją świat zewnętrzny, choć w stopniu, którego nie chciała ujawnić podczas ciekawej rozmowy pospektaklowej. Jej odpowiedź, że ta reżyseria na żywo odbywała się „w stopniu wystarczającym” powinna być dla nas całkowicie satysfakcjonująca, abyśmy mogli dalej poddawać się na poziomie emocjonalnym (a nie tylko racjonalnym) atmosferze panującej w „Dökk”.

Solowy spektakl fuse* – swoją drogą precyzyjnie i oszczędnie zatańczony, jakby twórcy chcieli wybić na pierwszy plan to, jacy jesteśmy mali wobec ogromu wszechświata – opierał się na zaskakujących kontrapunktach. Gdy tylko już wydawało się, że pokazano już absolutnie wszystko, co na co technologia pozwalała, kolejna scena wywoływała istną rewolucję w naszym umyśle, bo np. tancerka zaczynała władać wiązkami światła albo przestawała podlegać grawitacji… Kto uwolnił się od dochodzenia, gdzie są liny, jak działają ekrany i rzutniki, i w ogóle od tego, w jaki sposób to wszystko wizualnie opracowano, ten mógł zanurzyć się w niezwykłą, bezkresną wręcz, podróż, w której rzeczywistość jest powoli deformowana.

Twórcy „Dökk” (z języka islandzkiego: „Ciemność”) oparli się na koncepcji współczesnej fizyki, że atomy są w nieustannej wibracji. I zagłębili się w ten obszar zarówno technicznie, jak i filozoficznie. Dla lepszego oglądu tej kwestii dodam, dla osób mniej interesujących się fizyką, że przecież już dawno obalono już hipotezę Nielsa Bohra dotyczącą struktury atomu, która kazała nam widzieć elektrony jak małe planety krążące na własnych orbitach wokół jądra atomowego. Ustalono także, że proton nie jest cząstką elementarną, bo składa się z trzech „klocków” zwanych kwarkami, a na pierwszy plan badań wysuwa się obecnie teoria spinu kwantowego jako wielkości czterowymiarowej – teoria spinu jest fundamentem wszystkich komputerów kwantowych. Chodzi o to, że elektrony pozostają w stanie „kwantowej superpozycji”, tkwią miksturze różnych stanów (upraszczając elektron w jednym stanie porusza się w górę, a w drugim – w dół, czyli wciąż drga). Ruch elektronu rozdwaja się na dwie koegzystujące ze sobą „osobowości”, tak, jakby elektron był w dwóch miejscach jednocześnie, a swój stan wybierał dopiero w chwili krytycznej, np. uderzenia wiązki elektronów w ekran.

Ten dualizm, to wieczne drganie w atomie, a więc i w całym znanym nam wszechświecie, został przez fuse* wykorzystany do zobrazowania życia człowieka, naszej wyobraźni czy w ogóle ludzkiego umysłu. A alegorią do tego stał się (a jakże!) kosmos, pokazany w spektaklu od Wielkiego Wybuchu do czasów obecnych. Zdjęcia kosmosu i jego galaktyk początkowo zostały zaprezentowane zgodnie z rzeczywistymi współrzędnymi, a następnie podlegały postępującym (ewolucyjnym?) zmianom i deformacjom. Efekt wizualny pracy programistów i inżynierów był przepiękny. Bardzo wciągający. Szczególnie, że interpretacje tych wizji mogą być naprawdę bardzo szerokie, bo przecież nawet sam Wielki Wybuch, który był narodzinami naszego wszechświata to jednocześnie śmierć stanu, jaki był przed nim. Nieprawdaż?   

W zasadzie każda z 10 scen składających się na „Dökk” może mieć kilka interpretacji, łącznie z końcowym momentem spektaklu – chyba przypadkowym – gdy po ustaniu feerii dźwięków, obrazów i ruchu usłyszeliśmy ciężki oddech zmęczonej występem tancerki. To ludzkie, głośne wypuszczenie powietrza z płuc (tylko jedno, zanim artystce udało się uspokoić swoje ciało) to jedyny organiczny – nieprzetworzony w żaden sposób – element, jakiego byliśmy świadkami w Teatrze Studio. I również on mógł być odczytany rozmaicie, jako ostatnie tchnienie lub początek czegoś nowego…

„Dökk” fuse* to wielki spektakl. Taki, który warto oglądać po kilka razy, by wyciągać z niego kolejne znaczenia, emocje i przemyślenia. Uczta dla zmysłów i umysłów. Ulga od dnia codziennego. Niezwykłe chwile, które będzie się wspominać przez lata. Aż żal, że na widowni Teatru Studio było tak mało przedstawicieli warszawskiego środowiska tańca – szczególnie tych zajmujących się tańcem konceptualnym (od tancerzy przez menedżerów, aż po sponsorów, mecenasów, grantodawców i producentów). Po zobaczeniu tworzonego przez trzy lata „Dökk” wszyscy zrozumieliby, że w Polsce przez najbliższą dekadę nie powstanie podobna mu praca.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Dökk” fuse* (Włochy), pomysł: Mattia Carretti, reżyseria i kierownictwo produkcji: Mattia Carretti i Luca Camellini, choreografia i taniec: Elena Annovi, artyści wizualni realizujący spektakl w Warszawie: Matteo Mestucci, Alessandro Mintrone, Matteo William Salsi, sound design: Riccardo Bazzoni, nadzór nad oprogramowaniem: Luca Camellini, oprogramowanie: Paolo Bonacini, Matteo Mestucci, Samuel Pietri, inżynieria sprzętu komputerowego: Matteo Mestucci, projekt oświetlenia: Marcello Marchi, kierownik produkcji: Filippo Aldovini, współpraca przy rozwinięciu pomysłu: Giulia Caselli, konsultacja naukowa: Margherita Carretti, współpraca: Mark van de Korput, Clizia Welker, Enrico Viola, wideo: Matteo Torsani, foto: Enrico Maria Bertani, Emmanuele Coltellacci, produkcja: fuse* we współpracy z La Corte Ospitale – Progetto (residenziale 2016), pokaz w ramach: 26. Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych „Rozdroże” 2022, organizator: Fundacja F.O.R.T.E., Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski, kurator: Janusz Marek, pokaz: Teatr Studio (duża scena), 30.09.2022   

Foto: Enrico Maria Bertani, Emmanuele Coltellacci/materiały promocyjne fuse*

„Dökk” fuse* - trailer

Image

fuse*

fuse* to założone w 2007 roku i prowadzone przez artystów Lucę Camelliniego i ­Mattię Carrettiego interdyscyplinarne studio zajmujące się sztuką i designem tworzonymi z użyciem nowych technologii. W 2009 r. do grupy dołączył projektant dźwięku Riccardo Bazzoni. Podstawowy skład studia liczy 10 osób. Zespół tworzy multimedialne spektakle i instalacje wizualne. Szczególnie interesuje go jak najściślejsze połączenie obrazu i dźwięku.

W spektaklach studia fuse* działanie i ruch performerów bądź tancerzy są całkowicie zharmonizowane z projekcjami wirtualnych obrazów oraz grą światła, dźwięku i przestrzeni. Poza własnymi działaniami artystycznymi członkowie studia realizują też amówione nich multimedialne projekty z obszaru designu architektury. Od 2016 r. studio jest współproducentem festiwalu uzyki elektronicznej i sztuki cyfrowej NODE w Modenie (włochy).

W 2010 i 2011 r. artyści ze studia fuse* otrzymali międzynarodową nagrodę Celeste
w dziedzinie Live and Media Performance.

za: Festiwal Rozdroże 2022