Przełamując konwenanse

"Expiria" Agnieszka Kryst, foto: WILK
Gdyby trzeba było określić premierę „Expirii” Agnieszki Kryst, której premierę 1 lipca 2021 r. wystawił warszawski Nowy Teatr, tylko jednym słowem – brzmiałoby ono „rozdarcie”. Nie z tego powodu, że ta choreografia była niespójna, głośna czy skrajnie dynamiczna, lecz dlatego, że proces, w jakim zanurzyła się tancerka był odmienny od tego, w jakim zanurzyli się widzowie.

Kryst postawiła przed sobą niezwykle trudne – i w sumie niecodzienne – zadanie: odnosząc się do sztuk wizualnych i tańca ekspresjonistycznego z pierwszej połowy XX wieku na naszych oczach przechodziła proces odkrywania swego ciała i jego swoistej emancypacji. W „Expirii” nie mieliśmy do tego żadnego wprowadzenia, publiczność od razu została wrzucona w zimny, ascetyczny obraz – w oświetlonej zimnym, bladym światłem przestrzeni, zaaranżowanej kilkoma „granitowymi” obeliskami, poruszała się naga tancerka. Przechodziła na naszych oczach proces budzenia swego ciała do ruchu, bawiła się formą, emocją, eksperymentowała, poszukiwała, wyzwalała się.

Podczas tego powolnego procesu trudno było nie zastanawiać się nad aspektami emancypacji kobiet. Pełnowymiarowe solo z takim obrazem budziło wręcz szersze kwestie dotyczące nagości nie tylko jednostkowej, ale także i społecznej, ograniczonej konwenansem, obyczajowością, zwyczajami. Wszak w Polsce nie jesteśmy specjalnie otwarci na cielesność, nagość i jej akceptację, bo proces naszego wychowania był w większości przypadków konserwatywny, obwarowany jarzmem wstydu czy grzechu. I nawet wyłączając szeroko pojętą sferę seksu (w tym gaszenia światła podczas jego uprawiania) całkowicie nagie ciało, a szczególnie nagie ciało będące w ruchu, widzimy na żywo niezmiernie rzadko. Chodząc nago po domu, podczas pływania nocą w jeziorze i w zasadzie to trudno podać inne, zwykłe, przykłady poza myciem się czy spaniem. Nawet pod publicznymi prysznicami czy w przebieralni na basenie większość obecnych nerwowo spuszcza wzrok, uciekając emocjonalnie od naturalnych przecież chwil nagości. Wolimy być nadzy w sytuacjach komfortowych, samotnych lub tych z partnerem, rzadko kiedy indziej (np. na plaży nudystów). Nie czujemy się zbyt dobrze ze swoim ciałem i intuicyjnie unikamy sytuacji, w których ktoś naszą nagość ogląda, z góry zakładając, że ewentualny widz były tym widokiem w jakiś sposób oburzony.

Natomiast Kryst w „Expirii” wywraca wszelkie konwenanse do góry nogami, obnażając się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Tancerka nie wie przecież, czy skostniała moralnie, z pewnością w większości katolicka, publiczność nie zareaguje odrzuceniem jej spektaklu już na samym wstępie. Nie wie czy nie wywoła swoim występem oburzenia, szoku, zniesmaczenia albo kontrowersji. Po prostu staje przed tłumem nieznanych osób w intymnej scenie i prowadzi ją konsekwentnie od początku do końca nienawiązując w ogóle relacji z widownią (przez większość czasu jest odwrócona do publiczności tyłem bądź bokiem i dopiero pod koniec spektaklu w ogóle patrzy w jej kierunku).

Szanując tę odwagę, nie jestem jednak przekonana, czy jej wybór był słuszny. Spektakl jest piękny wizualnie, delikatnie porusza rozmaite struny wyobraźni, marzeń, wspomnień, ale mnie nie porwał. Nie porwał, bo ruch prowadzony był tutaj w aż nazbyt spokojnym tempie, w niemal całkowitej izolacji od dźwięku, bez urozmaiconych świateł czy zmiennej scenografii, bez wzrokowego kontaktu z widzami, było tylko to ciało badane przez 45 minut. W efekcie tego zabiegu emancypacja, wyzwolenie i uwolnienie własnej cielesności odbywało się – zaznaczam, że w mojej ocenie – w procesie przeżywanym tylko przez tancerkę. Nie udało się jej przebić hermetycznej bańki własnego doświadczenia w taki sposób, aby spłynęło ono w sposób totalny na widzów – byliśmy więc jedynie obserwatorami, lecz nie staliśmy się lustrem, w którym Kryst mogłaby się dobrze przejrzeć.

Agnieszka Kryst z pewnością otrzymała wiele ciepłych słów po swojej premierze, ale mam wewnętrzne wrażenie, że były to głównie opinie ze strony ludzi zawodowo zajmujących się pracą z ciałem, tańcem, poszerzaniem doświadczeń ruchowych. Ta publiczność trenuje, bada ruch, jest na co dzień w kontakcie z własną cielesnością, ma wysoką świadomość ciała, którą rozumie w sposób o wiele głębszy, niż widz z zewnątrz świata kreacji tańca, teatru czy performance’u. To jest ta ogromna różnica, która w przypadku odczytywania „Expirii” będzie miała ogromne znaczenie.

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Expiria” Agnieszka Kryst, choreografia i wykonanie: Agnieszka Kryst, dramaturgia: Agata Siniarska, kompozytorka: Justyna Stasiowska, kompozycja przestrzeni i reżyseria świateł: Agata Skwarczyńska, konsultacja artystyczna: Joanna Leśnierowska, inspicjentka: Kamila Długosz, spektakl Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach powstał w ramach „Poszerzania Pola” – programu choreograficznego warszawskiego Nowego Teatru i Art Stations Foundation, koprodukcja z Nowym Teatrem w Warszawie oraz Art Stations Foundation z Poznania, prapremiera (online): 13.02.2021, premiera (sceniczna): 01.07.2021, Nowy Teatr w Warszawie