Oszczędny, prowokujący, mocny

Oszczędny, prowokujący, mocny
W ramach wydarzeń towarzyszących II Kongresowi Tańca 29 września 20202 roku odbyła się premiera pracy w procesie Łukasza Wójcickiego. Choreografię tę w Instytucie Teatralnym obejrzała niewielka grupa widzów, a pozostali powinni żałować, że nie zaryzykowali i – jak tylko pojawi się taka możliwość – jak najszybciej nadrobić tę teatralną zaległość.
 
W swoim futurystycznym spektaklu „Sztuczne ciało” Łukasz Wójcicki próbuje, momentami nawet prowokacyjnie, przekroczyć granicę między cielesnością a technologią – szuka więc we własnym ciele (a w zasadzie organizmie) zarówno tego, co wadliwe, jak i tego co nienormatywne, a także zadaje pytania o przyszłość ciała w ogóle. Czy może istnieć fizyczność bez ciała? Wydaje się, że nie. Ale przecież wcale nie jest tak znowu daleko do wkroczenia zaawansowanej biotechnologii w nasze życie, do poszerzenia granic etyki w dziedzinie transplantologii, do czasów, w których procesory zaczną wspomagać nasz mózg i w ogóle całą fizjologię – nie tylko na poziomie funkcji życiowych, ale także w celu zachowania naszej świadomości w sieci komputerowej (komputerowo-neuronowej?).
 
Wójcicki jest sprawny, bardzo silny, wyrazisty. Na scenie i poza nią – to przecież m.in. specjalista od sztuk walki i trener sportów K1/Muay Thai – wykazuje się niezwykłą świadomością narzędzia ekspresji, jakie posiada, tj. ciała oczywiście. Pracuje z nim niespiesznie, powoli je eksploruje, „wpuszcza energię” do wnętrza w sposób izolowany – raz widzimy tylko pracę z twarzą, którą wykrzywia aż do własnego – i naszego – bólu, w kolejnej scenie skupia się głównie na tułowiu, itd. Artysta robi to na tyle dobrze, że publiczność wręcz musi włączyć swoją uwagę, obserwować detale każdego ruchu, odnajdywać i przewidywać jego granice.
 
„Sztuczne ciało” to jednak nie tylko praca o przyszłości, technologii i programowaniu. Wedle premierowej zapowiedzi II Kongresu Tańca wpisuje się także we współczesną politykę i problematykę społeczną: „Łukasz Wójcicki intelektualnie queeruje fizyczność, szukając w swoim białym, heteronormatywnym i sprawnym ciele performatywnych pęknięć”. Tak, to jest raczej spektakl performatywny, niż taneczny, to są raczej pytania, niż odpowiedzi – ale nie ujmuje to w żaden sposób wartości tej pracy. Wręcz ich dodaje – choćby przez to, że Wójcicki sięga po muzykę trashmetalową, obalając tym samym schematyczność pojmowania ostrej muzyki w środowisku polskich tancerzy, którzy zachowawczo w warstwie muzycznej do swoich spektakli raczej nie wychodzą poza rock.
 
Wszystko to sprawia, że premierowa choreografia, choć to przecież work in progress, wystawiona w Instytucie Teatralnym robi spore wrażenie, wbija się w pamięć. I mam w związku z tym wielką nadzieję, że dalsze prace nad tym spektaklem nie zniszczą go, a skupią się tylko na niemrawym finale, natomiast wszystkie wcześniejsze elementy „Sztucznego ciała” pozostaną niezmienione.
 
„Sztuczne ciało” Łukasza Wójcickiego to efekt rezydencji artystycznej w Centrum w Ruchu w ramach kursu choreografii eksperymentalnej „Choreografia w centrum” oraz rezydencji w galerii BWA Warszawa.
 
Sandra Wilk, Strona Tańca
 
„Sztuczne ciało” Łukasz Wójcicki, work in progress, choreografia i wykonanie: Łukasz Wójcicki, opieka artystyczna: Renata Piotrowska-Auffret, Instytut Teatralny, II Kongres Tańca, 29.09.2020 (premiera). Spektakl powstał dzięki wsparciu Fundacji Burdąg.