Nie tylko dla odważnych

VestAndPage, foto: WILK

O ile taniec współczesny nie lubi bezruchu, o tyle butoh czy peformance często opiera swoje rozbudowane opowieści na samym trwaniu w określonym kontekście, na emocji, oddechu, wejrzeniu w siebie. Te ruchowe „historie” – w cudzysłowie, bo trudno w przypadku tego rodzaju teatru mówić o klasycznej fabule – mają różny charakter, czasami są tylko luźną impresją mającą sprowokować do przemyśleń, ale czasem są... istną bombą atomową walącą w nas swoją falą uderzeniową osobistych przeżyć. Taki właśnie był performance „1 9 MONOLOG” włosko-niemieckiego duetu VestAndPage pokazany 14 maja 2024 r. w Kwadracie Praskim w Warszawie w ramach Butohpolis – 6. Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Butoh. 

Temat tego spektaklu z pozoru był niedostępny, bo któż z nas miał jakieś doświadczenie albo nawet historyczną wiedzę dotyczącą gruźlicy czy jej metod leczenia gruźlicy? Niemal nikt. Ale kiedy słyszymy wprowadzenie słowne „o zatykaniu dziur w płucach szmatami”, o liczbach i ofiarach gruźlicy, o tym, jak ta niezwykle ciężka choroba płuc była traktowana w przeszłości i jak napiętnowano jej ofiary – coś w nas pęka. Zaczynamy patrzeć na ten spektakl – szczególnie, jeśli nasze doświadczenia z pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 były traumatyczne – niemal bezbronnie. 

W zniszczonej, obskurnej, ale historycznej i naznaczonej duchem czasu, przestrzeni warszawskiego Kwadratu Praskiego widzimy dwie postaci; kobietę skrępowaną żelaznym gorsetem, która wydaje się, że jest żywą emocją, duchem, myślą, tym, co w nas, i mężczyznę (niczym jej alter ego), który wydaje się być odzwierciedleniem ciała, jego fizyczności, realnego cierpienia, gaśnięcia, odchodzenia. Ona i on, umysł i jego powłoka – nie tylko symboliczna, bo performer przez większość czasu „1 9 MONOLOG” jest w masce – spotykają się przed nami, by prowadzić między sobą dialog szczególny, rozgrywający się w obliczu powoli zbliżającej się śmierci. Co to było za przeżycie dla każdego, kto odczytał te sceny w podobny sposób. Co za doświadczenie na styku życia i śmierci... 

Verena Stenke ustawiona w stabilnej pozycji, choć wewnątrz przeżywała wielkie emocje (czego obrazem był np. niemy krzyk), trwała niczym nienaruszalny konstrukt, Andrea Pagnes zaś ranił się, znęcał nad sobą owijając drutem kolczastym, przywiązując do ciężarów, chodząc po rozbitym szle, pisząc własną krwią po porozrywanym dziele literackim. Wreszcie został przykryty szybą, jak płytą nagrobną, a ona niczym na wieczne pożegnanie całowała go i jednocześnie swe umęczone chorobą ciało... 

Już same te obrazy były wstrząsające, a przecież wiedzieliśmy ze specjalnego wprowadzenia przed pokazem na Butohpolis, że temat gruźlicy nie został wybrany przypadkowo, tylko płynął z prawdziwego, realnego zachorowania i osobistego zmierzenia się z groźnym patogenem. Kto miał do czynienia z niewydolnością oddechową, choćby poprzez styczność z osobą chorą, łatwo odczytywał symbolikę żelaznego gorsetu krępującego Verenę Stenke, czy jej powolne, niemal niezauważalne ruchy (dla osób z niedoborem tlenu we krwi każdy ruch czy nawet gest jest wysiłkiem porównywalnym z podnoszeniem ciężarów, niedotlenione mięśnie tracą swoją siłę, cały organizm i jego organy odmawiają posłuszeństwa – przeżywają to m.in. alpiniści znajdujący się na wysokości wyższej niż 5 tys. m). 

W „1 9 MONOLOG” jest jednak coś więcej niż tylko ból, cierpienie i walka o przetrwanie. Jest tutaj także ogromna atmosfera miłości i troski oraz... nadziei. Dla chorych i dla świata, dla społeczności w ogóle, o czym świadczyć może ostatnia scena, w której zapraszane do mikrofonu osoby z publiczności mówią o swoich marzeniach, pragnieniach, planach, a ich głos składa się we wspólną, budującą „pieśń”, z jaką wychodzimy z pokazu VestAndPage. 

Aby przyjąć do siebie w całości „1 9 MONOLOG”, wraz ze wszystkimi jego aspektami, trzeba się wykazać nie tylko wolą zrozumienia czy empatycznością, ale też umieć obserwować (choćby bezradnie). Przede wszystkim zaś, umieć to wszystko, co widzimy, co nas zmiata z powierzchni ziemi skonfrontować z własnymi lękami. To nie jest łatwa sprawa. Nie każdy przecież potrafi zajrzeć śmierci w twarz, w szczególności tej własnej. 

Świetny spektakl, nie tylko dla odważnych. 

Sandra Wilk, Strona Tańca 

Performance monologue „1 9 Monolog” VestAndPage (Włochy/Niemcy), wykonanie: Verena Stenke, Andrea Pagnes, pejzaż dźwiękowy: „Zauberberg” Kassel Jaeger, Stephan Mathieu, Akira Rabelais i Mauro Sambo, pokaz w ramach: Butohpolis. VI Międzynarodowy Festiwal Sztuki Butoh, pokaz: Kwadrat Praski, 14.05.2024