Grzechy utopii, czyli my na innej planecie

Kepler 22b - B'cause Dance Company
Udało się Bartkowi Woszczyńskiemu, choreografowi spektaklu „Kepler 22b” B’cause Dance Company, uchwycić cechy naszej zbiorowości, a przede wszystkim to, że w przeciwieństwie np. do mieszkańców państw azjatyckich, nie umiemy wykorzystać siły grupy. W dodatku, nawet wywodząc się z kultury tak silnie opartej na indywidualizmie, wciąż jesteśmy podatni na dyktaturę…  

Im głębiej zanurzymy się emocjonalnie lub intelektualnie w ten spektakl, tym silniej dostrzeżemy, że jest on tylko sprawnie i estetycznie przygotowany – to taneczna opowieść pełna goryczy, żalu, brutalności i w zasadzie także braku nadziei. Duża w tym zasługa nie tylko choreografa ale też samych tancerzy (Anna Banasik, Michał Góral, Dorota Koprowska, Jakub Mędrzycki, Dominika Stróżewska) w przekonujący sposób wcielających się w nadane im role. Wykonali dobrze zarówno sceny indywidualne, jak i zbiorowe, w których musieli tańczyć synchroniczne.

„Kepler 22b” opowiada o próbie zbudowania nowego społeczeństwa na odległej planecie, po tym, jak przyszłość życia na Ziemi została przesądzona. Naukowcy wybrali do tego tytułową planetę Kepler 22b, gdzie ma być stworzony nowy ustrój, nowa społeczność, nowy świat. A aktorzy premierowego spektaklu (premiera odbyła się online: 29.12.2020) opowiadają nam historię budowniczych, kreatorów utopijnej rzeczywistości.

[Swoją drogą warto odnotować, że Kepler-22b istnieje naprawdę to planeta pozasłoneczna znajdująca się w ekosferze gwiazdy bliźniaczo podobnej do naszego Słońca, i o ile istnieje tam atmosfera to być może są na niej warunki sprzyjające życiu – przyp.]

Woszczyński odnosi się w swojej pracy do tzw. eksperymentu stanfordzkiego amerykańskiego psychologa Philipa Zimbardo, w którym w sztucznie stworzonym więzieniu, dzięki przyznaniu jednym przywilejów (strażnicy) i po pozbawieniu praw obywatelskich innych (więźniowie), wykazał on, że zwykli ludzie, gdy stają się anonimowi i mogą przedmiotowo traktować pozostałych wzbudzają w sobie okrutne, sadystyczne zachowania i instynkty, jakich wcześniej nie wykazywali. To dlatego w najnowszym spektaklu B’cause Dance Company nie trudno nie zauważyć rozmaitych wątków władzy czy przywództwa. Np. prowodyr, lider czy wódz wyłaniający się z oddolnej grupy staje na podniesionej platformie, by z góry inicjować określone gesty czy ruchy, natomiast ci, którzy zostali na dole początkowo indywidualnie, a później już grupowo, zaczynają je powtarzać… Trwa to do chwili, gdy siła odgórna wszystkich dyscyplinuje – a tajemnicze białe światło i dźwięk przypominający iskrzący prąd w zwarciu wywołuje w przybyszach na Kepler 22b ból rzucający ich na kolana i bohaterowie zaczynają zachowywać się jak roboty.

Bardzo ciekawy jest sam początek spektaklu, który umiejętnie wprowadza widza w nastrój i w tę niecodzienną przecież historię – widzimy grupę podążającą po scenie z fragmentami stelażu (rusztowania), z jakiego później zostanie stworzony ich nowy dom, ażurowe schronienie z metalu. Bezimienni bohaterowie chodzą w różnych kierunkach, jakby szukając najbardziej dogodnego miejsca, a my słyszymy, jak ich stelaże uderzają o siebie, co daje efekt rozproszonego dźwięku dzwonów rurowych.

Kiedy się wreszcie zatrzymują – zaczynamy obserwować parę, która mimo tej dziwnej sytuacji próbuje się wzajemnie poznać. Ale mimo wykonywania zwykłych ludzkich gestów nie dotyka się. Ich objęcia, pochylenia, głaskanie czy partnerowanie zatrzymywane są w pół drogi – co z jednej strony może być alegorią do pandemii koronawirusa, a z drugiej po prostu do tego, jak w ogóle społecznie jesteśmy daleko od drugiego człowieka (jesteśmy razem, a jednak osobno). „Romans” tej pary nie będzie trwał jednak długo, bo najpierw dojdzie do walki o zainteresowanie, a później trzeba będzie wykonać przecież zadanie zbiorowe. Jednak stworzenie zamierzonej konstrukcji wcale nie rozwiąże problemów.

W tej historii obserwujemy wciąż kolejne małe bunty ingerujące silnie w zbiorowość. Przykładowo, kiedy bohaterowie chronią się w swoim nowym „domu” są tam razem, ale gdy tylko mają go opuścić – zaczynają się trudności, bo jeden z nich ma inne zdanie. Wypchnięty nogami z ażurowej konstrukcji – upadnie bezwładnie, pozbawiony już własnej woli. Ciągany później jak szmaciana lalka nie odzyska jej samodzielnie, bo cała grupa zostanie skarcona za tę niesubordynację. 

Czym jest białe groźne światło pojawiające się regularnie na planecie Kepler 22b przedstawionej w tej choreografii? Odpowiedzi nie poznajemy, ale możemy się przecież jej na różne sposoby domyślać. Pewne jest jednak to, że ta niewidoczna choć odczuwalna dyscyplina nie ustanie. Będzie dręczyć i męczyć nawet wtedy, gdy już nam się wydaje, że spektakl się kończy.

Wiemy natomiast z akcji, że przedstawiany eksperyment się nie udał, tak, jak u Zimbardo. Wymownie mówi o tym jedna z ostatnich scen, w której na jednego z liderów (samców alfa?) pozostali rzucają elementy rozmontowanej konstrukcji, którą z takim trudem wcześniej zbudowali i bronili. Będą jednak próbować dalej – szukać kolejnego miejsca do życia. Miejsca, które ma im przynieść nadzieję. Ale czy też wolność? To już wątpliwe. 

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Kepler 22b” B’cause Dance Company, choreografia: Bartek Woszczyński, taniec: Anna Banasik, Michał Adam Góral, Dorota Koprowska, Jakub Mędrzycki, Dominika Stróżewska, konsultacje dramaturgiczne: Patryk Dariusz Gacki, reżyseria światła: Artur Wytrykus, projekt kostiumów: Joanna Woszczyńska, muzyka: ATMO Music Productions, projekt materiałów graficznych: Renata Orzeszek, Bez szablonu, organizator: Fundacja B'cause i B'cause Dance Company, premiera: 29.12.2020, pokaz online: na kanale YouTube B’cause Dance Company, 29.12.2020