Człowiek i jego ciało

Człowiek i jego ciało
20 listopada 2020 r., w ramach Warszawskiego Przeglądu Tańca zorganizowanego przez Centrum Teatru i Tańca, mieliśmy możliwość zobaczyć trzy prezentacje, w których z różnych perspektyw artyści skupili się na człowieku i jego ciele.

W performansie „I am going to use this body to become you” zastajemy Bożnę Wydrowską na ziemi, wolno poruszającą się, mruczącą (warczącą?). Scena trwa długo, więc od początku nie sposób nie zwrócić uwagi na specyficzną charakteryzację – od białej peruki, srebrnej kurtki, rękawiczek z bardzo długimi paznokciami i butami na obcasach, po mocny makijaż z czarną monobrwią, mocnymi cieniami i czerwonymi ustami obrysowanymi czarną konturówką. Paradoksalnie taki wygląd nasuwa mi natychmiastową myśl – odpowiedź na sam tytuł, że wyglądając tak ekstrawagancko, trudno będzie performerce „stać się mną”.

Oprócz ruchu artystka wykorzystuje w „I am going…” słowa jako środek przekazu. Po angielsku rozpoczyna swoisty dialog z widzem, wydaje się, że z każdym osobno – mamy tutaj więc raczej „ty”, niż „my”. Wydrowska doskonale przy tym wyprzedza twoje myśli i odpowiada, że wybiera język angielski, by nie brzmieć jak ona sama, ale jako ty. Jednak skąd pewność, że widz utożsamia się z językiem angielskim? Jak ten performans odbiera osoba, która nie rozumie ani słowa w tym języku? Czy przestaje słuchać i jedynie ogląda?

Niepomna tych oczywistych przecież wątpliwości tancerka prowadzi swój monolog w zasadzie przez cały spektakl, czasem żartuje wyrażając nadzieję, że kamery działają (osoba nierozumiejąca języka angielskiego żartu nie wyłapie…). Wydrowska wykorzystuje mimikę, szelest kurtki, ustawia się w kolejne pozy, tłumaczy ich wygląd i wyjaśnia, co w danym momencie odczuwa. W pewnym momencie mam wrażenie, że zamyka się w sobie i rezygnuje z przyjętej przez samą siebie konwencji – przestaje już tłumaczyć ruch, przechodzi do płynnych przejść od jednego do drugiego kroku, może właśnie w tym momencie odkrywa nową tożsamość, jak czytamy w opisie spektaklu? Ale chyba nie, bo gdy następuje powrót do do monologu, okazuje się, że „scaliła się z tobą”. „Twoje jest moim”, a w kontrze następuje płacz, wręcz zawodzenie, i w dźwiękach rozpaczy słyszymy, jak szlocha, że „nie mogę być tobą”. Zadanie postawione w tytule performansu kończy się niepowodzeniem… A może jednak nie?

Drugie solo „Sztuczne ciało” Łukasza Wójcickiego to odniesienie do sztucznej inteligencji (AI) pokazane przy użyciu ludzkiego ciała. Tancerz przenosi język programowania i świat komputerowy w świat realny, wtłacza go w gest, ruch, oddech, mimikę. Solo składa się z kilku części, każdej innej, w których cisza lub odpowiednia muzyka towarzyszy ciału, odzwierciedlającemu cząstkę świata programowania. Co ważne, każda część poprzedzona jest tytułem wymawianym przez tancerza w języku angielskim i polskim. I tak na przykład możemy obserwować proces przetwarzania danych w ciele – ruch jest szybki, jest go dużo, ciało nie nadąża, czego emanacją jest krztuszenie się tancerza. W innej części, np. łączenia i ładowania danych, dostrzegamy ruch rosnący, widzimy, jak przybywa energii – 1%, 10%, 50%... Gdy następuje naładowanie, energia chce niemal wyjść poza ciało, Wójcicki wykorzystuje wtedy przede wszystkim swojej twarzy, wykrzywia ją w różnych grymasach, jakby sprawdzał jej granice.

W części o systemie nerwowym tancerz rozpoczyna monolog, wskazuje, że ciało jest wszystkim, a bez ciała nie ma uczuć. Jeżeli nie ma ciała to czy następuje zezwierzęcenie? Nagle słyszymy agresywne szczekanie psa i widzimy pozycję Wójcickiego na czterech kończynach, która gwałtownie wybija nas z emocjonalnej stabilizacji...

Jednym słowem solo „Sztuczne ciało” zwraca uwagę na to, że bez ciała nie można zdefiniować człowieka, jego wieku, płci, rasy czy orientacji. A gdy tancerz pozbywa się wszystkich ubrań, odkrywa siebie, odkrywa także całe nasze człowieczeństwo. Pozostajemy nadzy. Moim zdaniem solo Wójcickiego dobrze wpasowuje się w rzeczywistość XXI wieku i problemy ludzkości, a szczególnie mocno wybrzmiewają słowa dotyczące Polski. To ciekawe, że owa aktualność spektaklu została osiągnięta dzięki sięgnięciu właśnie do sztucznej inteligencji.

W ostatniej prezentacji Warszawskiego Przeglądu Tańca, czyli w „The Dance of Earth&Human&Universe” Aleksandra Borys rozpoczyna swój eksperyment choreograficzny od wplatania gałęzi we włosy, tj. symbolicznie próbuje złączyć się z innym bytem. I niemal przez całą tę etiudę jej ciało splata się z gałęziami, które leżą na scenie, by stały się częścią ruchu, sylwetki i połączonych materii. Borys pokazuje, że jej „ruch jest produkowany dzięki fizyczności jej ciała”. To ruch kieruje ciałem, które jest nośnikiem – podobnie jak w „Sztucznym ciele”. Tancerka swoją uważnością wciąga widza w te poszukiwania, a sprzyja temu cisza i dźwięki pękającego suchego drewna. A kiedy bohaterka wydobywa się z tej naturalnej, ruchomej, niemal żywej konstrukcji z gałęzi, słyszymy jednolity głos wydobywający się z jej krtani – czyżby nastąpiło zespolenie z otoczeniem?

Ewelina Chaberska (Brygada Tańca)

Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.  

„I am going to use this body to become you” Bożna Wydrowska; „Sztuczne ciało” Łukasz Wójcicki; „The Dance of Earth&Human&Universe” Aleksandra Borys, Warszawski Przegląd Tańca, organizator: Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, nagranie wideo w Garnizonie Sztuki, pokaz online: 20.11.2020