Codzienność jest kluczem wszystkiego

Codzienność jest kluczem wszystkiego
23 lipca 2021 roku mieliśmy okazję uczestniczyć w niezwykłym spektaklu, jakim okazały się „Partytury codzienności” Ilony Trybuły (koncepcja i choreografia) w wykonaniu tancerzy  Aleksandry Bożek-Muszyńskiej, Agaty Jędrzejczak, Pawła Grali i Oscara Mafy z towarzyszeniem kompozytora i muzyka Michała Górczyńskiego. Przedstawienie było częścią tworzonego od 2020 roku przez Ilonę Trybułę wraz z tą samą grupą wykonawców cyklu improwizacji pt. „Partytury uważności”.

Pokaz „Partytur codzienności”  w ramach 17. Międzynarodowego Festiwal Tańca Zawirowania w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie był zarazem ich premierą, co osobom niemającym do tej pory styczności z metodą improwizacji Ilony Trybuły dawało niezwykłą okazję nie tylko poznania i zrozumienia tej koncepcji twórczej, ale także (bez porównywania z poprzednimi częściami tryptyku) zachwycenia się wynikiem współpracy czwórki performerów i muzyka.

Choreografka na spotkaniu z widzami po spektaklu, pytana o powód poświęcenia ostatniej części tryptyku tej a nie innej tematyce, wydającej się być najmniej interesującym tematem (szczególnie dla tancerzy), stwierdziła, że właśnie codzienność jest kluczem wszystkiego. Nawiązała tu do żartu, że w życiu najczęściej oczekujemy fajerwerków, czekamy na niedzielę, na coś wyjątkowego, co przecież nawet, jeśli się wydarza coś specjalnego to stosunkowo rzadko. Tymczasem codzienność może być fascynująca i w niej powinniśmy szukać inspiracji.

Dodatkowym elementem, który miał wpływ na ostateczny zamysł przedstawienia, był spadający na wszystkich lockdown, blokujący dostęp do tak pożądanych wydarzeń wyjątkowych, kierujący naszą uwagę – i właśnie uważność – na codzienność.

Pozornie zasada improwizacji, czyli tańca nierealizującego ustalonego uprzednio dokładnego planu, skupiającego się wyłącznie na „tu i teraz”, na bieżącej chwili i wykonywanej czynności – kłóci się z założeniem z tytułowej codzienności, tak często obwarowanej powtarzalnymi, przewidywalnymi gestami, wręcz rytuałami. W „Partyturach codzienności” mamy jednak do czynienia z arcyciekawym manewrem: podobnie jak poeci improwizują wiersze na podstawie rzuconego przez publiczność jednego słowa, a nikt nie wie, w którym kierunku pójdą myśli twórcy, tak samo w tym spektaklu choreografia tworzona jest na bieżąco, inicjowana przez któregoś z twórców i zależy wyłącznie od woli i umiejętności tego tancerza oraz jego partnerów.

W moim odczuciu improwizować z powodzeniem tak, aby samemu odczuć radość z tańca i zarazem zadbać o satysfakcję widzów może jedynie tancerz najwyższych lotów, mający przygotowanie zarówno techniczne, „cielesne”, jak też intelektualne. A co dopiero, gdy nie jest to autorskie solo, nad którym panuje pojedynczy artysta w zgodzie z wewnętrznym impulsem, a grupa tancerzy i muzyk, którzy improwizując muszą jednocześnie stworzyć spójny obraz, zamknięty w przestrzeni sceny ograniczonej ścianą i widownią, zbiegający się ostatecznie z koncepcją choreografki.

Największą wartością była dla mnie swoboda, radość tworzenia i wyraźna więź łącząca wszystkich uczestników przedstawienia. Widać to było choćby w śmiechu, gdy któraś ewolucja zakończyła się inaczej, niż planował tancerz („to się zdarza, gdy jesteś spocony”), albo nagły pomysł rozplecenia warkocza, co zupełnie zmieniło bieg scenicznych wydarzeń. Nic tu nie było wymuszone, odtwarzane z pamięci, naznaczone rutyną.

Spektakl nie był sumą solowych improwizacji, był bogaty w zmieniające się interakcje, wspólne działania, które nie były wyuczone, lecz stanowiły wspaniały pokaz improwizacji grupowej, gdzie wszyscy są równoważni, twórczy i radośni. Radość z tańca widać było na twarzach i w gestach wykonawców, przypominało to nieskrępowaną dziecięcą frajdę ze wspólnego tworzenia i bycia razem. A najwyższym uznaniem dla artystów był głęboki ukłon Ilony Trybuły po zakończeniu spektaklu...

Codzienność, ta codzienność taneczna i muzyczna może być rzeczywiście fascynująca, jeśli przyjrzeć się jej z twórczą uważnością. Trzeba oderwać się od traktowania działań jako przymusu, rutyny, odnaleźć w skrzypieniu szafki muzykę, a przejście od fotela do ekspresu do kawy zamienić w taniec. Wspaniałe przesłanie: stworzyć COŚ z niemal niczego.

Taniec… to jednak nie wszystko. Przedstawienie nie byłoby kompletne bez muzyki. Nie miałam pojęcia, jak fantastyczne dźwięki można stworzyć na klarnecie kontrabasowym! A muzyka płynąca z niego, dzięki Michałowi Górczyńskiemu, była improwizacją splatającą się z tańcem w nierozerwalny, fascynujący splot ruchu i dźwięku. To nie były frazy towarzyszące, muzyka stanowiła piąty element „Partytur codzienności”.

Elżbieta Bisch, Brygada Tańca 2021

Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.

„Partytury codzienności” Ilona Trybuła, koncepcja i choreografia: Ilona Trybuła, choreografia na żywo, wykonanie: Aleksandra Bożek-Muszyńska, Agata Jędrzejczak, Paweł Grala, Oscar Mafa, muzyka: Michał Górczyński (na żywo) i Adam Świtała (nie wystąpił z powodu wykrycia zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2), premiera: 23.07.2021, pokaz w ramach: 17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 23.07.2021.